To jest "Antologia" moich tekstów. Jest to prawie wszystko co napłodziłem. Poza tym jest jeszcze parę opowiadań i wierszy, które zostały wydane tylko w jednym egzemplarzu dla kogoś lub zostały, z reguły celowo, zniszczone. Cała moja twórczość jest chronologicznie uporządkowana na tyle, na ile udało mi się ją posegregować. (Oprócz wstępu w postaci tekstu "Ars Poetica") Życzę miłej lektury

Jakub Łukomski


uwaga! poniższe teksty dotyczą poszczególnych utworów i ogólnie nie ma sensu ich czytanie poza kontekstem.
tak, czy tak nie zamierzam tutaj pisać o czym są moje utwory. do tego musicie dojść sami. właściwie, żeby wam ułatwić, są o tym, o czym wam wydaje się, że są. natomiast to, o czym zamierzam pisać, to moje uczucia związane z niektórymi utworami, okoliczności w jakich powstawały, oraz czasami ewentualnie o czym nie są. i tyle.

Pyk

pierwszy tekst jaki kiedykolwiek napisałem (no może jezcze wypracowanie z podstawówki, z którego dostałem szóstkę, ale nie wiem, czy to się powinno liczyć). w związku z tym mam pewen sentyment do niego. wiem, że nie jest on idealny (wręcz przeciwnie), ale od samego początku stawiałem bardziej na treść niż na formę.

Deszcz

pierwszy wiersz. z założenia miał to być czwarty tekst prozatorski, ale jakoś tak wyszło, że go trochę poprzekształcałem i wyszedł wiersz. i dobrze.

Mały kotek na krańcu dnia

mały kotek na krańcu dnia jest pomysłem Doctora (jak go nie znasz, to sorry mike). nikt tak naprawdę nie wie czym jest mały kotek na krańcu dnia (z Doctorem włącznie), to jest po prostu swoista, jedna z wielu w ogóle, jedna z wielu moich, interpretacja czy może on być.

Opowieść religijna

ahh... to był tekst który samego mnie zszokował (i z tego co zauważyłem, tylko mnie...). nie żeby miał wybitną treść, czy był wybitnie pięknie napisany. chodzi o to o czym on jest - a mianowicie o religii (między innymi), co uwzględniając moje przekonania religijne, było dla mnie bardzo dziwne.

Coś pięknego

no tak. to jest tekst który do dzisiaj bardzo lubię. i z tego co wiem nie tylko ja. Pomimo, że jest bardzo wczesny, ma w sobie coś, co do dzisiaj mnie urzeka. Tutaj, swoją drogą zacząłem eksperymentować trochę z formą. z układem akapitów i tak dalej...

W krainie bogów neonowych

motyw krainy bogów neonowych, pojawiający się w tym wierszu po raz pierwszy przewija się w moich tekstach wiele razy. sam pomysł bogów neonowych zaczerpnąłem z bardzo lubianej przeze mnie piosenki Simona i Garfunkela, "The Sound of Silence":

and the people bowed and prayed
to the neon gods they've made
kim są bogowie neonowi? pomyślcie sami.

Karuzela

pierwsze moje nieudolne próby rymowania. wolę jednak pisać białym wierszem :). tego tekstu przez to szczególnie nie lubię.

Lot

ach! móc latać :)

Dwa kroki

TAK. ten tekst jest napisany na podstawie moich doświadczeń.

Oni

hmmm... lubię ten tekst. po raz pierwszy (no może drugi - zawsze jest "Wędrowiec") zerwałem z tradycyjnym dla mnie użalaniem się nad całym światem, a sobą w szczególności, i w ogóle poruszaniu problemów egzystencjalnych i napisałem tekst dla tekstu, a nie dla przesłania.

Moja podróż

no! z tego to jestem rzeczywiście dumny. najdłuższy tekst jaki do tej pory napisałem. ale nie tylko o długość chodzi. chodzi o fakt, że dokonałem pewnego przełomu w mojej twórczości, chodzi też o treść. chodzi o obie, właściwie niezależne części tego tekstu. pierwsza, to przede wszystkim dwa pierwsze i pół trzeciego rozdziału, czyli przedstawienie jakiejś dziwnej wizji świata, druga to końcówka, będąca zarówno fajnym efektem artystycznym jak i pewną refleksją, pewną propozycją czym może być świat... ale zdradzam za dużo.

Narodziny i Krótka chwila wolności

Oba te teksty powstały na następny dzień po studniówce. Właściwie niewiele mam do powiedzenia na ich temat, jedynie jedną pogłoskę zdementować: żaden z tych wierszy, (a w szczególności "Narodziny", który przede wszystkim o to był posądzany), nie ma żadnego związku z faktem, że na studniówkę zgoliłem brodę - raz się stało, teraz znowu rośnie.

Pętla dwa

Komentarze o których mowa nawiązują do tekstu Robsona (jak go nie znasz, to sorry mike) pod tytułem bodajże "Geniusz. Zbrodnia. Sex. Perwersja. Paradoks.", czy coś w tym stylu. Mój tekst absolutnie nie był pisany pod kątem nawiązywania do tekstu, komentarze wymyśliłem dopiero po jego napisaniu, kiedy się zorientowałem, że pod względem tematyki są całkiem do siebie podobne.

Karuzela (nie)właściwa

jest to próba poprawienia wiersza "Karuzela", bo czułem, że tamten nie wyraża tego co chciałem wyrazić. dlatego "właściwa". dlaczego "niewłaściwa" zgadnijcie sami.

Na rogu

ah! z tego tekstu też jestem dumny. tak samo jak z "Mojej podróży", gdyż również jest długi, ale też dlatego, że pomimo swojej długości zawarłem w nim tyle treści ile należało.
Sama nazwa na rogu pochodzi od nazwy poznańskiego pubu "Corner" - a to dlatego, że właśnie jak tam siedziałem czekając bodajże na jakiś pociąg (przyjechałem na dworzec o godzinę za wcześnie), wpadł mi do głowy pomysł tego tekstu. Stamtąd wziął się pomysł siedzenia i sączenia piwa (bo to robiłem), tego, że całe miejsce było puste (bo było) i dziewczyny (która się pojawiła i która czytała gazetę i której się przyglądałem) - reszta wydarzeń w tekście nie ma absolutnie żadnego pierwowzoru w rzeczywistości.

Wielki Obserwator

tak, ten chłopak z brodą piszący pierwsze słowa "Wielkiego Obserwatora" to jestem ja. rzeczywiście siedziałem przed przyczepą z jedną nogą założoną na drugą. miejsce wydarzeń: chorwacja.

Bracia

kategorycznie zaprzeczam aby ten tekst był jakimkolwiek odwzorowaniem moich stosunków z bratem! to jest tylko swoista interpretacja historii Kaina i Abla.

Moja podróż 2

nie, ten tekst nie powinien być traktowany jako ciąg dalszy tekstu "Moja podróż". tak, jest z nim związany i powinien być przeczytany dopiero po tamtym, ale nie są one jedną całością. są to dwa zupełnie odrębne teksty. Swoją drogą uważam go za tekst raczej nieudany.

To minie...?

to nie mija...

Tęsknota

jesień i zima potrafią być takie przygnębiające...
drugie moje podejście do rymów, lepsze niż pierwsze, aczkolwiek nadal nie jestem zachwycony. podoba mi się jedynie ostatnia zwrotka, od której się cały wiersz zaczął.

dzisiaj

chyba zaczynam przejawiać jakieś zdolności prorocze. napisałem ten tekst inspirowany... pewnym wydarzeniem, nie wiedząc co mnie czeka w przyszłości (w tej chwili już będącej przeszłością), do dnia dzisiejszego (skąd ten tytuł "dzisiaj"?) ten tekst pasuje wielokrotnie lepiej niż do dnia w którym go napisałem...
dziwne.

* * *

tak, pszczółka Maja fruwa tu i tam